Niedzielny wieczór to czas, gdy chętni na nadmorską przygodę uczestnicy kolonii pod nazwą „Wyginam śmiało ciało” zapakowali swoje walizki do autokaru i ruszyli w stronę morza.
Mrzeżyno przywitało ich słońcem ale i wiatrem. Nie stanowiło to jednak przeszkody, by szybko po pysznym śniadaniu udać się plażę i przywitać z Bałtykiem. Wiatr był tak silny, że wielu biegło za zerwaną z głowy czapką. Każdy jednak chciał zamoczyć w morzu chociaż nogi. Jakaż zapanowała radość, gdy po obiedzie znowu grupa udała się na plażę i tym razem można było całkowicie zanurzyć się w morzu. Nikomu nie przeszkadzało, że woda nie była zbyt ciepła a wiatr nie odpuszczał. W wodzie było nawet cieplej.
Wieczór upłynął pod znakiem rozrywek sportowych w piłkę nożną (nasza drużyna dostała się do półfinału). Potem wszyscy smacznie posnęli zmęczeni podróżą i przeżyciami.
W kolejny dzień słońce schowało się za chmury a wiatr zaczął wiać jeszcze mocniej. Na morską kąpiel nie można było liczyć, gdyż na plaży powiewała czerwona flaga a fale z impetem uderzały o brzeg. Zostawał zatem spacer wzdłuż plaży i po miasteczku oraz zakup pamiątek. Niektórzy sprawdzali czy prawdą jest, że w Mrzeżynie są najlepsze gofry. Wcześniej wszyscy posprzątali w swoich pokojach, gdyż porządek sprawdzała specjalna komisja, z paniami Lidzią i Anią na czele. Dziewczęta skorzystały też z usług „kolonijnego zakładu fryzjerskiego”, otwartego przez panią Kamilę.
Po południu warunki na plaży się nie poprawiły i słońca nie było nadal, dlatego uczestnicy postanowili je wywołać swoim tańcem. I tu prym wiodła pani Dorota. Były m. in. pląsy przy muzyce country – to przygotowanie do wizyty w miasteczku kowbojskim w Zieleniewie, gdzie koloniści zamierzają udać się w czwartek. I słońce wyszło… naprawdę, a potem zaczął padać deszcz. Przy ostrym słońcu dało to przepiękną tęczę. Wszyscy mają nadzieję, że będzie ona zapowiedzią ładnej pogody, bo jutro czeka wycieczka do Kołobrzegu.