Na odejście ukochanych nie można się przygotować. Śmierć zawsze jest nie na miejscu i zawsze nie w porę – za szybko, za wcześnie. Dopada nas w nocy, w słoneczny dzień, po pracy, przed podróżą, po spotkaniu z ukochanym. Przychodzi w piątkowy wieczór, a przecież mogłaby się pojawić w poniedziałek po udanym weekendzie. Nie puka, nie pyta, czy można, nie uprzedza, nie dyskutuje. Przychodzi i zostawia ból. Ból, który nic nie jest w stanie ukoić. No, może tylko czas.

„Spieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą”.

Nie odkładajmy spotkań, bo jesteśmy zmęczeni, bo za daleko, za późno. Nie szczędźmy sobie ciepłych słów. Nie zapominajmy mówić: Dziękuję. Przepraszam. Kocham Cię. Tęsknię. Nie brońmy się przed przytuleniem, uściskiem dłoni, uśmiechem.  Nie skrywajmy  czułości, tęsknoty ani troski. Bądźmy dla siebie lepsi i wykorzystujmy jak najlepiej dany nam czas – tu i teraz.

Przywołajmy we wspomnieniach nasze koleżanki i kolegów z pracy, którzy odeszli:

Zygmunt Wieczorek – instruktor kół szachowych

Lidia Michalik – choreograf

Maria Pacholarz – dyrektor MDK

Zdzisław Porębski – nauczyciel muzyki, kierownik kapeli „Sądeczoków”

Kazimiera Gutowska – bibliotekarz

Stanisława Matusik – bibliotekarz, dyrektor MDK

Magdalena Sus – bibliotekarz

Jerzy Dudryk – akompaniator

Zofia Żytkowicz – nauczyciel rytmiki

Franciszek Wolak – zajęcia sportowe

Maria Kosiaty – nauczyciel Esperanto

Teresa Lis – woźna

Maria Podobińska – szatniarka

Jerzy Prusak – kierowca

Jerzy Konstanty – palacz centralnego ogrzewania

Tadeusz Oleś – konserwator

Eleonora Stanek – szatniarka

Bernadetta Węgrzynek – sprzątaczka

 

„Ktoś tutaj był i był,
a potem nagle zniknął
i uporczywie go nie ma.”

– Wisława Szymborska (fragment wiersza „Kot w pustym  mieszkaniu”)